poniedziałek, 22 stycznia 2018

Pierwsze spotkanie-1973 rok

30 listopada 2006 roku napisałam:
         Po raz pierwszy góry ujrzałam we wrześniu 1973 roku. Miałam wtedy dwadzieścia lat i jedynie szkolną – geograficzną wiedzę na ich temat. Jedyne, co pamiętam, to zauroczenie ich widokiem z punktu widokowego na trasie nad Morskie Oko / teraz wiem, że to było z Głodówki/ oraz spokój i ciemność z nad Czarnego Stawu.
        Autokar podjeżdżał do Polany Włosienica . Dalej zaledwie dwa kilometry i byliśmy nad Morskim Okiem. Część grupy dołączyła przy schronisku. Mówili, że szli szlakiem. Teraz wiem już którym. Wtedy, wydawało mi się to nie lada wyczynem.
         Na pamiątkę , ktoś pstryknął nam jedno zdjęcie przy Morskim Oku. Jakość zdjęcia teraz wydaje się fatalna, ale miejsce, ponad wszelką wątpliwość, jest do rozpoznania.


          Nie pamiętam czy byliśmy jeszcze w innych miejscach gór. Było oczywiście Zakopane i Gubałówka. Po zjechaniu kolejką na dół, w czasie wolnym, już indywidualnie mieliśmy zaliczyć Krupówki. Oscypki oczywiście kupiłam, ale pomimo, że przez wiele lat miałam świadomość bycia na Krupówkach, to tak naprawdę wcale na nich nie byłam. Wtedy myślałam, że było to zejście wśród straganów od stacji kolejki do ul Nowotarskiej. Dzisiaj wiem, że tam się one dopiero zaczynają.
Z 1975 roku zachowało się zdjęcie grupy osób, w tym również ja, na tratwie ze spływu Dunajcem. Były więc Pieniny w pigułce. W 1976 sfotografowano mnie w Ustrzykach. Oprócz mojej towarzyszki podróży, nie widać nic z tych Ustrzyk. Jedynie po opisie na zdjęciu jest to wiadome. Oznacza to, że były również Bieszczady.
Nie pamiętam jednak nic z tych wyjazdów. Zatem można sądzić, że góry nie zrobiły na mnie wrażenia. Kolejne lata to była praca, studia zaoczne, obowiązki domowe, dziecko itd., itp.
O górach nawet nie pomyślałam. Kolejne z nimi spotkanie miało nastąpić dopiero w 1996 roku, a góry wtedy miały być już nasze. Moje i mojej córki.

            Nie była więc to miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy się pojawiła ?

Brak komentarzy:

"Pięć Stawów. Dom bez adresu." - Beata Sabała _ Zielińska

             Książkę dostałam w imieninowym prezencie. Do życzeń Asia dodała " nie może Mahomet do góry, to góra przyszła do niego, cho...