poniedziałek, 22 stycznia 2018

Coś na bis - 2003 rok

        Lato się jeszcze nie skończyło. Pogoda dopisywała, a my nabrałyśmy apetytu na górskie wędrówki. Ledwo co wróciłyśmy z naszej wyprawy w Tatry a już, tzn. po tygodniu udało nam się pojechać naszą starą „wagonówką”- do Karpacza. Mieszkaliśmy w pensjonacie Wodomierzanka. Wypad planowano na krótko, więc zaraz pierwszego dnia poszliśmy na Chojnik. Łatwa wyprawa, chociaż było trochę przeciskania przez szczeliny. Z ruin zamku roztaczał się widok na okoliczne pasma gór.       
        

 

        Zawitaliśmy też do wodospadów Szklarka i Kamieńczyk


  
          Była też Praga, Liberec, Jablonec, przygraniczne Harachow. Kolejką wjechaliśmy na Jested / 1.012 m.n.p.m./ .To widok z góry na okolicę.


         Kolejnego dnia obraliśmy kierunek na Śnieżkę. Tym razem pogoda dopisała. Wyruszyliśmy z Wilczego Jaru szlakiem do schroniska pod Łomniczką.


          Serwowali tam pyszne czarne jagody ze śmietaną – trochę witamin i w drogę.




            Ładna, słoneczna pogoda. Dobra widoczność. Wspaniały spacer. Byliśmy przy symbolicznym cmentarzu ofiar gór.


           Na rozstaju dróg przy schronisku Dom Śląski. Po posiłku ruszamy w dalszą drogę. W górę idziemy czarnym szlakiem. Na zejście zostawiamy łatwiejszy. Dobra widoczność pozwala podziwiać widoki.


           Widać już z bliska obserwatorium.


           Śnieżka / 1.602 m n.p.m./nareszcie zaliczona. Trzeba cierpliwości, bo w górach nie wystarczą dobre chęci, ale cały splot niezależnych od wędrującego okoliczności. Od pogody najbardziej. Kolejne wyjazdy były tego przykładem. Ale „co się odwlecze to nie uciecze”, a zwłaszcza góry będą zawsze w tym samym miejscu. Na szczycie wiało, ale był prawie tłok. W schronisku się rozgrzaliśmy. Zajrzeliśmy do Kaplicy Św. Wawrzyńca i ruszyliśmy w drogę powrotną.


             W drodze powrotnej robimy też ostatnie fotki z widokiem na szczyt i ze stacji wyciągu „ na Kopę” zjazd do Karpacza.


           Wiem już na pewno, najładniejsze, najciekawsze góry to Tatry. Tam mam zamiar wracać, jak długo będzie starczyć sił. Za rok to najbliższy termin.

Brak komentarzy:

"Pięć Stawów. Dom bez adresu." - Beata Sabała _ Zielińska

             Książkę dostałam w imieninowym prezencie. Do życzeń Asia dodała " nie może Mahomet do góry, to góra przyszła do niego, cho...