Wakacje w roku 2001. Po dniu spędzonym w Warszawie, docelowa
stacja Zagórz. Dalej pociągi nie docierają. Stacja okropna, ale czego się nie
robi aby poznawać uroki naszego kraju. I nie tylko. Byliśmy też we Lwowie.
Na Bieszczady mieliśmy bardzo fajną przewodniczkę.
Przekazała dużo wiedzy geograficznej i historycznej. A więc na początek
Baligród i Generał Karol Świerczewski . Następnie ruszyliśmy na Połoninę
Wetlińską.
To są jeszcze inne góry. Rozległe, ale podejścia łagodne,
porośnięte. Widoczność była
daleka.
Ale to były górki. Nie tak ciekawe jak Tatry czy chociażby Sudety.
Ale to były górki. Nie tak ciekawe jak Tatry czy chociażby Sudety.
Na górze , przy Chatce Puchatka strasznie wiało. Należała się nam chwila na coś ciepłego, posiłek i powrót. Będzie jeszcze dużo ciekawych miejsc : Solina i Pętle Bieszczadzkie, Przemyśl , Łańcut,
Krasiczyn, Olsztyn, Kraków i Częstochowa, Jura Krakowsko Częstochowska też jest ciekawa, ale to
wszystko już nie góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz