Kiedy
stopnieją śniegi i pojawia się słońce marzenia o podróżach stają się
szczególnie intensywne. Ta była nietypowa.
Powód inny niż dotychczasowe, ale góry były również. Tym razem Góry
Stołowe, a właściwie ich najwyższy szczyt, Szczeliniec Wielki (919m n.p.m).
Z daleka
widoczny jest on jako blok skalny w formie trapezu, częściowo porośniętego
lasem iglastym. Zwietrzała i popękana powierzchnia szczytu tworzy różnorodne
formy skalne.
oraz
głębokie wąwozy i korytarze.
Na
szczyt prowadzi kręty szlak składający się z 665 schodów / podobno, bo ja nie liczyłam / po raz pierwszy ułożonych tu
w 1814 przez Franza Pabla, sołtysa pobliskiego Karłowa, uznanego jako
pierwszego oficjalnego przewodnika europejskiego .
Na szczycie
schronisko turystyczne Szwajcarka wybudowane w stylu tyrolskim w 1846 roku.
Można tu wypić pyszną herbatę po rosyjsku, z żurawiną i z tarasu podziwiać widoki wokół.
Można tu wypić pyszną herbatę po rosyjsku, z żurawiną i z tarasu podziwiać widoki wokół.
Szczeliniec
Wielki należy do Korony Gór Polski. Do
rezerwatu prowadzi brama, oficjalnie otwarta od 10 maja do 31 października .
Poza tym okresem, Szczeliniec zwiedza się na własną odpowiedzialność. Nic
dziwnego, bo teraz w wielu miejscach zalegały grube warstwy śniegu, a odkute z
lodu schody nadal były śliskie.
Kilka dnie
wcześniej wyglądało to znacznie gorzej. Jednak będąc w tej okolicy trudno
odmówić sobie przyjemności zwiedzania tego miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz